Andrzejkowe wróżby to badajże najbardziej popularna tradycja w naszym kraju. Wszyscy sobie wtedy wróżymy, lejemy wosk, wystawiamy buty za próg. Skąd to się wzięło? Dlaczego to święto obchodzimy z końcem listopada?
Czytaj dalej
Historia obrzędów
Tradycje andrzejkowe zmieniały się przez wieki. Jak to często bywa w takich przypadkach te dzisiejsze są wynikiem dawnych pogańskich zwyczajów i połączenia ich z kultem świętego. A wszystko to ma oczywiście podstawy w przyrodzie i w cyklu natury. Późna jesień bowiem, to czas zakończenia zbiorów i planowania przyszłego sezonu. Kto nie byłby ciekaw, czy będzie dostatnio po nadchodzącej zimie. Udawano się zatem do wróżbitów, aby ci przepowiedzieli przyszłość. Młode niewiasty i mężczyźni chcieli też wiedzieć, czy poszczęści im się w miłości. Z czasem wróżbiarskie spotkania przerodziły się w grupowe zabawy. Tak stało się w Starożytnej Grecji czy Starożytnym Rzymie. Ponieważ katolicki kościół zabraniał wiary w wróżby, zabawom tym nadano świąteczną oprawę w postaci wspominania świętych, którzy byli patronami kawalerów, panien i małżeństwa, czyli Św. Katarzyny i Św. Andrzeja. Są też zwolennicy teorii że, święto to wywodzi się z kultu germańskiego bożka Frejra, który był bogiem urodzaju, roślinności i płodności. Słowianie od samego początku kojarzyli to święto z czasem zakończenia tak zwanego letniego roku i wejściem w tak zwany rok zimowy. Według celtyckiego kalendarza obchodzili sześciomiesięczny cykl: letni i zimowy; jeden poświęcony zbiorom i rolnictwu, drugi był czasem przeczekania zimowych miesięcy. W tym właśnie okresie wręcz koniecznością stawało się pozyskać informacje, czy nadchodzący wiosenno - letni czas będzie sprzyjający i korzystny: czy plony będą obfite, czy nie będzie kataklizmów, wojny, suszy, pożogi, powodzi i tak dalej. A któż inny miał im to powiedzieć jak nie wróżbita. Dlatego na północy Europy a w tym i w naszym kraju przeważają wróżby dotyczące urodzaju i zbiorów. Ci zaś co byli nie zamężni i nie żonaci chcieli dowiedzieć się jak najwięcej o przyszłym wybranku czy wybrance. Na początku od wieszczów, szamanów i wróżbitów, a po wprowadzeniu chrześcijaństwa modląc się do świętych - patronów takich spraw.
Patroni święta
Święto to ma zdecydowanie dwóch takich patronów: Świętego Andrzeja i Świętą Katarzynę. Święty Andrzej to rodzony brat Św. Piotra, jeden z dwunastu apostołów. Urodził się w rybackiej rodzinie w Betsaidzie nad Jeziorem Galilejskim. Pomiędzy 62 a 70 rokiem naszej ery poniósł śmierć męczeńską w greckim Patras. Rozpięto go na krzyżu w kształcie litery X, który po dziś dzień nazywany jest krzyżem św. Andrzeja. Jest patronem: narodów słowiańskich, rycerzy, rybaków i małżeństw. Wspomnienie św. Andrzeja jest obchodzone 30 listopada.
Święta Katarzyna nigdy nie wyszła za mąż. Żyła w V wieku i była wykształconą kobietą z Aleksandrii. Odrzucając zaloty cesarza Maksymiliana wydała na siebie wyrok śmierci. Po torturach zginęła poprzez rozciąganie na kole. Legenda mówi, że kiedy przywiązali ją do koła, koło pękło i tak kolejnych kilka kół, aż aby ją uśmiercić ponoć postanowiono ściąć jej głowę. Kościół uznał te wydarzenia za oznakę świętości i po śmierci wyniósł ją na ołtarze. Święta Katarzyna obchodzi swoje święto w dniu 25 listopada.
Katarzynki
To trochę zapomniany zwyczaj związany z Andrzejkami. W nocy z 24 na 25 listopada, czyli w przed dzień św. Katarzyny, wróżyli sobie mężczyźni. Męskie wróżby to przede wszystkim wkładanie pod poduszkę damskich rzeczy: bielizny czy ptasich piór. Miały pomóc w proroczym śnie o przyszłej żonie. Stąd takie przysłowie: "W noc św. Katarzyny pod poduszką są dziewczyny". Inny zwyczaj to losowanie specjalnych pierniczków zwanych Katarzynkami, właśnie od tego obrządku. Od dni patronów: św. Katarzyny i św. Andrzeja zaczyna się w kościele Adwent, a wraz z nim przygotowania do świąt. Gospodynie podczas tych dni zaczynały między innymi przygotowywać piernikowe ciasto, bo piernik im starszy tym smaczniejszy. Chłopcy chcący sobie powróżyć najpierw musieli wykraść gospodyni kawałek ciasta. Następnie piekli z nich małe pierniczki w kształcie chmurki na których wypisywali lukrem imiona dziewcząt. Po upieczeniu wkładali je do worka i wyciągali, wróżąc sobie w ten sposób, która z dziewczyn zostanie żoną którego z kawalerów. Dość popularną wróżbą wśród chłopców było ukrycie pod wywróconymi do góry dnem kubkami kolejno: kieliszka, monety, różańca i pierścionka. Wylosowany przedmiot określał przyszłość młodzieńca: moneta bogactwo, pierścionek ożenek, różaniec życie klasztorne a kieliszek upadek i biedę. Losując uczestnicy recytowali wierszyk: "Kasiu daj znać, co się będzie ze mną dziać".
Andrzejki
W nocy z 29 na 30 listopada wróżą sobie przede wszystkim dziewczęta. Najsłynniejszą z andrzejkowych wróżb jest niewątpliwie lanie wosku, choć ten zwyczaj jest obrządkiem dopiero z okresu międzywojennego. Wcześniej do przepowiedni używano ołowiu, który wylewano na zimną wodę, toteż ten zwyczaj popularny był tylko w śród bogatych mieszczan. Wosk wylewa się przez ucho klucza, a następnie podświetla się kształt i odczytuje z rzucanego przezeń cienia co przedstawia. Druga wróżba to ustawianie butów uczestniczek od okna izby ku progowi - której but pierwszy wyjdzie za próg ta pierwsza wyjdzie za mąż. Ostatniej pisane jest staropanieństwo. Dosyć częstą wróżbą jest też obieranie jabłka tak aby obierka się nie rozleciała i była cała. Obierkę tą panna rzuca za siebie i patrzy w jaką literę się ułożyła. Na taką literę zaczynać się będzie imię przyszłego męża. Zważywszy że w dawnych czasach Franków czy Józków w stosownym wieku było we wsi może dwóch lub trzech, panna wiedziała dosyć dokładnie, kogo według wróżby zaślubi.
Kolejną dosyć popularną wróżbą było też wypuszczenie koguta. Panny ustawiały się w kółku, koguta chowano do worka i w odpowiednim momencie go wypuszczano w izbie. Do której pierwszej podbiegł, ta pierwsza wyszła za mąż. Niektóre z dziewczyn nasłuchiwały z której strony wsi o północy zaszczeka pies, to tam mieszkał przyszły wybranek. Panny przychodziły też nad rzekę czy strumyk, albo zbierały się wokół studni. W wodzie zamiast odbicia ich lub księżyca dokładnie o północy miała się pokazać twarz przyszłego małżonka. Nawet dzisiaj niektóre z dziewczyn w noc andrzejkową wkładają pod poduszkę lusterko i patrzą w nie o północy aby zobaczyć oblicze ukochanego. Poza wróżbami matrymonialnymi wróżono też sobie ogólnie co do przyszłości, aby dowiedzieć się czy nadchodzący rok będzie pomyślny. Rolnicy wychodzili o północy na pole i zasiewali len lub konopie a ziemię w której zasiali zgrabywali własnymi gaciami. Miało to sprowadzić urodzaj na przyszłe zbiory. Zrywano też gałązkę wiśni lub czereśni i wkładano do dzbana. Jeżeli zakwitła do Bożego Narodzenia, wróżyło to urodzaj i dobrobyt. Gospodarz też czasem szedł do szopy i wyciągał z zamkniętymi oczami źdźbło z pierwszego snopka zbioru (który zawsze zostawiano osobno tak jak i ostatni snopek) lub losował ziarno z pierwszego młócenia. Jeżeli były zdrowe, nie spleśniałe i nie robaczywe, oznaczało to bogate plony. W niektórych regionach i u naszych południowych sąsiadów losowano orzech, rozłupywano i patrzono czy jest dobry: dobry orzech czy ziarno - dobry rok.